Na profilach organizacji i aktywistów prozwierzęcych oraz ekologicznych widzimy – jak co roku – wysyp apeli o to, by obchodzić sylwestra bez fajerwerków. A jednak znów będą wystrzały, znów będzie huk, znów przerażone zwierzęta będą uciekały w popłochu, czasem tracąc przy tym życie.
Tymczasem sprawa już mogła zostać załatwiona – od półtora roku w Sejmie czeka odpowiedni projekt ustawy. Krzysztof Piątkowski Poseł na Sejm RP z Klubu Koalicji Obywatelskiej złożył w lipcu ubiegłego roku projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o materiałach wybuchowych, wprowadzający zakaz prywatnego używania „wyrobów pirotechnicznych widowiskowych klasy F2 oraz klasy F3”, czyli np. petard hukowych i fajerwerków. Zakaz nie obejmowałby firm czy samorządów organizujących imprezy masowe, jednak ileż mniej byłoby kanonad huków rozbrzmiewających na osiedlach, w parkach, obok lasów itp.
„Koniec z cierpieniem zwierząt związanym z petardami i fajerwerkami” – napisała wtedy posłanka Katarzyna Maria Piekarska na Twitterze. Szanse na uchwalenie nowego prawa wydawały się duże, gdyż można było liczyć na ponadpartyjne poparcie: ograniczenie fajerwerków popierała też Lewica, Polska 2050 i część posłów i posłanek PiS.
Jednak projekt trafił do tzw. sejmowej zamrażarki, czyli marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) nie skierowała go do dalszych prac.
W tym roku Zieloni apelowali do marszałek Sejmu oraz przewodniczących Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie przyspieszenia prac nad ustawą wprowadzającą ograniczenia w ich używaniu. Ich apel można skopiować z postu na profilu Zielonych na FB i wysłać do Sejmu.