2 lutego – Międzynarodowy Dzień Mokradeł
Magazynują wodę i ją oczyszczają, doskonale chronią przed okresami suszy, stabilizując poziom wód gruntowych. Są najlepszym zabezpieczeniem przed powodziami, a także mają zbawienny wpływ na klimat. Są wreszcie oazami bioróżnorodności oraz miejscem występowania rzadkich i zagrożonych wyginięciem grup i gatunków roślin (rosiczka) oraz zwierząt (płazy i owady). I co najważniejsze, nie potrzebują na swoje funkcjonowanie miliardów złotych jak dziesiątki państwowych instytucji, które mają wpisane w swą działalność dbanie o przyrodę, gospodarkę i klimat. Wystarczy tylko nie ingerować w ich delikatne i bardzo wrażliwe ekosystemy. Mokradła.
Pomimo faktu, że mokradła zajmują dzisiaj w Polsce ledwie kilka procent powierzchni kraju, to są zdecydowanie największym i najbardziej ekonomicznym magazynem wody – same tylko torfowiska gromadzą więcej wody niż wszystkie zbiorniki wodne razem wzięte (1). Są ponadto pozbawione wad dużych otwartych, sztucznych zbiorników, narażonych m.in. na ogromne parowanie i stanowiących trwałą ingerencją w naturalne ekosystemy rzeczne.
Żywe torfowisko, posiadające aktywną roślinność torfotwórczą, to nie tylko wydajny filtr i wspaniały magazyny na wodę, ale także miejsce trwałego zdeponowania węgla atmosferycznego, zasymilowanego przez rośliny, a tym samym usuniętego z atmosfery, cierpiącej na groźną dla klimatu nadwyżkę dwutlenku węgla (2).
Niestety, przez lata nieodpowiedzialnej polityki w zakresie gospodarki wodnej, w tym osuszania mokradeł i eksploatacji torfowisk, melioracji terenów podmokłych lub okresowo zalewanych, Polska pozbawiła się jednego z najważniejszych atutów w walce ze zmianami klimatu i pustynnieniem kraju.
Z kolei regulacja rzek, szczególnie małych cieków, mających kluczowe znaczenie dla prawidłowych stosunków wodnych, sprawiła że zanikły również strefy bagienne w dolinach większości rzek. Stanowiły one doskonały magazyn wody oraz jej biologiczny filtr, chroniąc zarówno okoliczne tereny przed erozją, jak też rzeki przed wysychaniem w okresach mniejszej ilości opadów.
Prowadzone – często w imię tzw. gospodarki przeciwpowodziowej – regulacje cieków, przyczyniły się do wzrostu ryzyka wystąpienia gwałtownych powodzi, narażając równocześnie wiele obszarów na okresy suszy. Jednocześnie, zamienione w kanały i rowy melioracyjne rzeczki, stały się szybkim pasem transmisyjnym, którym zanieczyszczenia chemiczne (związki azotu i fosforu) oraz biologiczne z pól i łąk trafiają bezpośrednio do Bałtyku, powodując jego drastyczne przeżyźnienie i w konsekwencji zakwity sinic, a następnie powstawanie i powiększanie się stale martwych biologicznie rejonów w jego strefach przydennych.
Zanik mokradeł to także utrata unikatowych siedlisk, i skrajnie zagrożonych grup i gatunków zwierząt oraz roślin, które nie będą potrafiły funkcjonować w innych ekosystemach. Ich ochrona powinna być bezwzględnym priorytetem dla każdego państwa, rządu i społeczeństwa.
Pozostałości mokradeł w Polsce są dzisiaj jedynie dalekim echem czasów ich świetności sprzed wieków, mimo to ich pozytywny wpływ na stosunki w kraju wodne nadal trudno przecenić. Tym bardziej przykre jest, że mokradła i torfowiska, mimo stale rosnącej wiedzy naukowej o ich kluczowej roli dla ekosystemów, gospodarki i klimatu, wciąż narażone są na dewastację i zanikanie. Szczególnie razi dramatycznie niska świadomość społeczna w tym zakresie. W potocznym społecznym odbiorze są to wciąż tereny nieprzydatne i pozbawione wartości, które należy osuszać, by móc je wykorzystywać w rolnictwie i budownictwie. Takie patologiczne podejście wystawia możliwe najgorsze świadectwo również polskiej edukacji, która w obszarze ekologii poniosła dość spektakularną klęskę.
Niedoceniane i bezmyślnie eksploatowane oraz niszczone mokradła są najcenniejszymi elementami polskiej przyrody, które na dodatek mają kluczowy wpływ na stabilizację procesów klimatycznych i zachowanie bioróżnorodności. A wystarczy tylko ich nie niszczyć i nie ingerować w ich wrażliwe ekosystemy, pozwolić by powstawały kolejne, na przykład dzięki darmowej pracy bobrów (3). To nie melioranci, lecz bobry potrafią zrobić dobry klimat. Pomyślmy o tym nie tylko podczas Międzynarodowego Dnia Mokradeł.
Marcin Janna